Klip typu „visualizer” z wirującym diamentem pojawił się na kanale Sama Smitha jeszcze w październiku, ale warto było poczekać na lyric video. Zamieszanie wokół zaimków oraz dalszych niuansów z ich (znaczy: Smitha) życia podbiło nieco bębenek opinii publicznej, co nie powstrzymuje ich przed nagraniem, całkiem mimochodem, nieśmiertelnego klasyka disco w oprawie na miarę naszych oraz ich czasów.
Po poprzednich klipach (jak poniżej) oraz w obliczu ostatnich i spodziewanych wydarzeń, Smith wyrośli na jedną z najważniejszych queerowych multiniebinarnych postaci show-biznesu.
Pprzejmie poproszę o więcej. Czy mnie słyszą?