Matthew Puccini należy do grona młodych zdolnych, z tych co robią zamieszanie na festiwalu Sundance, a ich krótkie metraże przejmowane są przez renomowane wytwórnie. No dobrze, jest ich zaledwie kilka, ale to wystarczy, by ocenić smykałkę do zajmującego opowiadania prostych historii. Ale czy na pewno prostych?

Najnowsza nowelka, Lavender (2019), obywa się właściwie niemal bez dialogów, i właściwie nawet one okazują się zbędne, a mimo to przez te dziesięć minut poruszonych zostaje tyle strun uczuciowego, gejowskiego jestestwa, a przy tym udaje się jeszcze młodemu reżyserowi zamknąć opowieść przewrotnym finałem.

Poprzednia krótkometrażówka, The Mess You Made (2017) spływa w porównaniu dialogami, jednak i tu najważniejsze pozostaje to, co niewypowiedziane. W obu filmach do charakterystyki akcji oraz postaci użyte zostają – nawet jak na te parę danych minut – niezwykle subtelne środki, tu jednak sprawdza się drugi plus reżysera: dobra ręka do obsady, która z paru scen i ujęć wyciska wszystko, co miało zostać powiedziane.

Tak, wiem, ostatnio u mnie ciągle tylko emocje bez słów i wypatrywanie drżenia powieki jako środka wyrazu. Obiecuję, że będzie też bardziej energicznie. Na zimowe huraganowe podmuchy i chłody, Matthew Puccini działa na mnie jak kostka depresyjnej czekolady.

strona reżysera: MatthewPuccini.com
filmy krótkometrażowe LGBTQ+ by qpop na vimeo.com | youtube.com