Echa parady opadły ostatecznie, to się nam i równościowa solidarność skończyła.
Jeśli w piątek, trzynastego, zastanawiano się jeszcze w troskliwej zadumie nad przyszłością polskiego ruchu LGBT, wspólnym frontem, celami, postulatami i różnymi wzniosłymi pojęciami, które nam przyświecają, to uprzejmie donoszę, że wszystko po staremu – nadal najważniejsze jest, co w trakcie tejże dyskusji Pani B. powiedziała o Pani N., a co skwapliwie skomentuje na swoim portalu Pani A.
Tylko że teraz można okładać się na medialnie masową skalę przy pomocy Rzepy, która na szczęście już jakiś czas temu zmieniła format na poręczniejszy, i łatwiej się w rulon daje zwinąć.
A swoją drogą, czy środowisko nie mogłoby się „oczyścić” z obu tych cioć, które chyba wszystkim w Polsce, bez wzgledu na orientację seksualną, dawno się już opatrzyły?
niby tak, tylko co to jest to mityczne 'środowisko’? ktoś widział, ktoś słyszał? bo przecież jak się dobrze rozejrzeć, to wszyscy są raczej 'spoza’… 😀