Istota na zdjęciu (rocznik 1974) uchodzi za ikonę stylu (aż boimy się zamieścić całe zdjęcie). Możemy z czystym sumieniem zamieścić tę fotkę na muzycznym blogu, bo jako ex-spajsonetka ekhm… piosenkarka kiedyś wydobywała z siebie piszczące dźwięki do plumkającej muzyki.

No i ma zajebójczego męża, którego w nawiązaniu do muzyki pokażemy dużo chętniej (żeby nie było, dla porównania skupimy się także na samej twarzy):

No.
Właśnie. To spojrzenie. Kształtna czaszka itepe…

Eeeech, chrzanić to, w końcu to blog gejowski:


więcej Becka tutaj.