Jako że nie oglądaliśmy szesnastej trzeciej części wybitnej filmowej sagi Eating Out, możemy tylko domniemywać, że ślicznooki i pięknozęby Chris jest równie marnym aktorem, jak piosenkarzem. Do jakigo poziomu potrafi podkręcić auto-tunes i popierdujące perkusje posłuchać można tu albo tu.

Niedawno Chris – jak wszyscy inni Amerykanie, nie chcący uchodzić za pruderyjnych dupków zatroskani o losy młodzieży LGBTQ – przyłączył się do projektu It Gets Better. Jako rasowy Muzyk przekuł swój message na język budującej, sześciominutowej ballady. Szczęśliwie szybko powstała wersja taneczna w miksie Carlosa Gallardo, dzięki któremu ckliwe jęki stały się nieco strawniejsze, a nawet jakby sexy:

Miło się ogląda, niezobowiązująco słucha, radośnie podryguje, przesłanie też jak najbardziej słuszne – czegóż więcej chcieć w sobotnią noc. Idziemy za to o zakład, że wobec urody i figury młodzieńca, wielu zapewne zastanawia się, jak wygląda bez przydużej koszulki. A najlepiej – w ogóle bez niczego.

Nie ma za co. Za to też nie.