Romans zapowiada się niemal niewinnie lub – jak kto woli – rutynowo: Tom przysiada się w barze do Dana, Tom wpada w oko Danowi, Tom zabiera Dana do domu. Wyraźna nieśmiałość Toma pociąga wyluzowanego Dana, próby fizycznego zbliżenia kończą się jednak unikami. Mniej przyjemnie robi się, gdy Dan orientuje się, że nie tylko był już w tym mieszkaniu, ale właśnie z Danem. Gorzej, że zupełnie nic nie pamięta, podczas gdy Tomowi ich przygodny seks sprzed 5 laty zapadł w pamięć wręcz obsesyjnie. To dopiero początek, bo okazuje się, że ich ponowne spotkanie nie było przypadkowe, a Tom ma radykalne plany: uważa, że tamtej nocy Dan zaraził go HIV, a w konsekwencji zabił także jego żonę i zrujnował życie. Więzi go więc i siłą pobiera krew zapowiadając, że jeśli test na obecność wirusa wypadnie pozytywnie, zabije go. Rozpoczyna się wojna nerwów i kłamstw, z moralnymi dylematami w tle.

Spotkanie niegdysiejszych kochanków rzadko chyba bywa równie dramatyczne. Kiedy wydaje się, że fopa zapomnienia czyjegoś imienia, romansu czy seksu jest największą niezręcznością, jaka może się przydarzyć, okazuje się, że jest dużo gorzej – były kochanek jest psychopatą, pałającym żądzą rozliczenia swoich życiowych tragedii. Stawia przy tym pytania w dobie AIDS fundamentalne: Jak można pamiętać, że po pijaku użyło się kondoma, skoro nie pamięta się nawet miejsca i człowieka? Czy przygodny charakter seksu zwalnia od odpowiedzialności za osobę, z którą poszło się do łóżka po dwóch godzinach znajomości? Czy kłamstwa, wygłaszane na użytek świata i własny są zawsze tak niewinne, jak się wydaje, i nie łączą się z żadnymi konsekwencjami?
24 dzień to psychologiczny thriller o scenicznym rodowodzie, co na ekranie jest doskonale widoczne. Poza migawkami z przeszłości, akcja rozgrywa się niemal wyłącznie w zaniedbanym mieszkaniu po dziadkach, które staje się areną fizycznych starć, szarpaniny, i niewprawnej przemocy, ale przede przede wszystkim życiowych dramatów i rozliczeń przeszłości. One-night-stand przeradza się w psychodramę, w której padają ważkie pytania o odpowiedzialność i przede wszystkim: szczerość.
W tym starciu Tom ma przewagę o tyle, że przygotował się do spotkania. Dużo wie o Danie i kolejno demaskuje jego mistyfikacje, z których największą okaże się pewność siebie i poczucie kontroli nad własnym życiem. Ale nikt – także on – nie ma patentu na 'prawdę prawdziwą’ (o której obaj od któregoś momentu dużo mówią). Każdy z nich ma swoją własną, i także Tom będzie musiał uświadomić sobie, że obarczanie Dana winą za własne nieszczęścia opiera się na niepewnych przesłankach, ale także mylnym założeniu. To Dan konfrontuje go z jego największą obawą, zadając mu pytanie, przed którym zapewne sam od miesiąca ucieka: a co, jeśli to nie ty zaraziłeś żonę, tylko ona ciebie? Czy możesz być pewny osoby, której ufasz najbardziej?
Podporą nie do końca spójnego filmu i jego podstawowym atutem jest zaskakująco dobry aktorsko udział dwóch młodych gwiazdorów filmowo-telewizyjnych. Mimo sprawnych dialogów, poszarpanego montażu i półmroku, kreujących atmosferę klaustrofobii, obraz grzęźnie na mieliznach, i choć rozmówki o drużynach futbolowych i programach telewizyjnych miały zapewne pokazać bardziej ludzki wymiar i wzajemne zbliżenie obu bohaterów, nie zawsze wychodzą całości na dobre. Paradoksalnie najmniej przekonująca jest sensacyjna warstwa filmu, historia w kilku momentach sprawia wrażenie mocno wydumanej, a jednak broni się jako swoistego rodzaju przewrotny moralitet czasów zarazy.
Pewnie dlatego, że niesie uniwersalne przesłanie: każdy ponosi odpowiedzialność za swoje czyny. A każde kłamstwo może być naszym ostatnim…

zwiastun


24 dzień (24th day)
USA 2004 thriller, 96 minut
scenariusz i reżyseria: Tony Piccirillo

występują: James Marsden, Scott Speedman, Sofia Vergara