Zawsze ją lubiłem, zwłaszcza za przepity głos*.
Aktorsko zeszła, bo pewnie jest zbyt, ekhm, charakterystyczna.
Co tu dużo mówić: wygląda ja masa krytyczna przybyła z kosmosu.
Ale jak widać, ma to gdzieś, i przedwczoraj pokazała to jakiejś papie do aparatu.
Lovya, Kirsty…

* dla ciekawych mojego podejścia do alkoholizmu jako takiego: nie toleruję, na widok nałogowego chlejusa pikawa skacze mi natychmiastowo i współczucia nie potrafię wykrzesać ni pierdolonej krztynki.